- W roku 2009 na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie tylko 22 uczniów liceów profilowanych wybrało matematykę na poziomie rozszerzonym. 18 było ode mnie i zdało ze średnią 70,7 proc! - opowiada Barbara Gozdecka, nauczycielka matematyki z 40-letnim stażem.
To dzięki niej szkoła ma tak doskonały wynik. - Pracowała na niego też moja koleżanka Agnieszka Świerkowska-Gem-bara ze swoimi uczniami - zaznacza nauczycielka.
Jak uczyć, by nauczyć? - Dar tłumaczenia, pasja do zawodu, konsekwencja i pracowitość - wylicza Gozdecka. I zaraz dodaje: - I trzeba być wymagającym, ale sprawiedliwym. Wiem, że jestem kosą. Ale tylko wtedy można osiągnąć sukces jako nauczyciel - twierdzi.
Piotr Kozdrowicki, Paweł Kuriata, Marcin Sieja z kl. III LO wyjaśniają, że w ciągu roku szkolnego nie ma ucznia, który by nie złapał u pani Basi jedynki: czarnej, zielonej lub czerwonej. - Czarną można dostać najłatwiej pod tablicą przy rozwiązywania zadania - opowiada Marcin, który chce zdawać matematykę rozszerzoną, bo wybiera się na budownictwo na Politechnice Wrocławskiej. Wyjaśnia, że nie jest ona straszna, bo można złapać też czwórkę, piątkę, a nawet szóstkę. Gorzej z jedynką na zielono - tym kolorem oceniane są sprawdziany. Największy klops jest wtedy, gdy dostanie się najniższą notę w kolorze czerwonym. Bo to jest ocena z większej partii materiału. - Ale ją można poprawiać u mnie do skutku, bo żeby zostać na drugi rok, trzeba mocno się postarać - podkreśla profesor Gozdecka.
Na początku pracy z klasą sprawdza, kto czuje urok królowej nauk, a kto powinien przysiąść fałdów, by odkryć jej podstawowe tajemnice. Pierwsi są zapraszani na kółko matematyczne, drudzy - na zajęcia wyrównawcze. Zajęcia wyrównawcze w tym roku prowadzi w poniedziałki, o godz. 7.10. Chodzi na nie 10 osób.
Barbara Gozdecka pochodzi ze wsi spod Strzegomia. Nauczycielem chciała być od dziecka. Skończyła matematykę na Uniwersytecie Wrocławskim. Przez 12 lat uczyła w podstawówce w Brzegu Dolnym. Gdy złożyła podanie do zespołu szkół średnich, dyrektor najpierw odmówił, bo jeździła na nartach. Tłumaczył, że istnieje ryzyko, że połamie nogi i trzeba będzie szukać za nią zastępstwa. Ale dał się w końcu przekonać.
Gozdecka uwielbia podróżować: po Polsce i Europie. Dwa razy była też w USA. Skądkolwiek by wracała z urlopu, zawsze zahacza o ukochane Tatry. Uwielbia piec (sernik z brzoskwiniami) i gotować (kaczka z jabłkami i żurawiną). Fanka opery - po sprawdzeniu klasówek najlepiej uspokaja ją Verdi.
- Mój mąż zawsze mi powtarza: robisz, co lubisz, a jeszcze ci płacą - śmieje się pani Gozdecka.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?