Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przychodzi ksiądz po kolędzie i.. No właśnie. Ile mu dać do koperty, co położyć na stole, o czym porozmawiać?

Redakcja
Andrzej Banas
Ile dać księdzu po kolędzie? Jak przygotować stół przed wizytą księdza? Przeczytaj!

- Nie rozmawiajmy z księdzem przychodzącym po kolędzie o pogodzie, sporcie czy polityce. To wyjątkowa wizyta, nie imieniny - mówi ks. Aleksander Radecki, autor książki "S.O.S. dla kolędy".

Okazuje się, że taki poradnik jest parafianom potrzebny, bo co roku wielu z nich zastanawia się, jak przygotować się do kolędy, a wizyta duszpasterza budzi niepokój. - Niepotrzebnie - mówi ksiądz Radecki i tłumaczy, co zrobić, by uniknąć takiego stresu.

Jak przygotować się do kolędy?
- To bardzo miłe, jeżeli jest przygotowane miejsce do takiej wizyty - mówi ks. Aleksander Radecki, wikariusz biskupi z Kurii Metropolitalnej we Wrocławiu. - Na stole może znaleźć się krzyż, świeca albo dwie świece, które symbolizują światło Chrystusa. Niektórzy kładą również Pismo Święte i opłatek, jeżeli chcą nim podzielić się z księdzem. Ale to nie jest najistotniejsze. Najistotniejsza jest chęć przeżycia spotkania się z księdzem.

Nie ulega wątpliwości, że mimo to w sprzedaży dostępne są komplety kolędowe, zawierające właśnie krzyż, świecie i lichtarzyki. W internecie można je znaleźć w cenie od 30 do 60 złotych. Niektóre z nich składają się też z kropidełka. Wodę święconą ksiądz ma ze sobą.

Sprawdź, kiedy przyjdzie do Ciebie ksiądz po kolędzie [KOLĘDA 2019 - LISTA, PLAN KOLĘDY 2019]

O czym rozmawiać?
Wizyta duszpasterska jest wymogiem Kodeksu Kanonicznego. Z punktu widzenia księży chodzi o to, by zapoznać się z parafianami, dowiedzieć się więcej o ich problemach i sprawdzić, jakie mają talenty, które można by wykorzystać do życia parafii - ktoś może zacząć śpiewać w chórze, ktoś inny pisać do kościelnej gazetki. Dlatego najczęściej z księdzem rozmawia się o tym, co dotyczy życia religijnego.

- Nie powinno się poruszać tematów, takich jak pogoda, sport czy polityka. To wyjątkowa wizyta, nie imieniny - wyjaśnia ks. Radecki. - My rozmawiamy o tym, co dotyczy życia naszych parafian, a więc, czy dzieci są ochrzczone, a jeśli nie, to co stoi na przeszkodzie, czy rodzice mają ślub kościelny.

Takich niewygodnych tematów zwykle parafianie się boją. Księdzu Radeckiemu w pamięć zapadło kilka sytuacji.

- Byłem na przykład po kolędzie u rodziny, w której dzieci nie wierzyły tak bardzo jak ich rodzice. Trzeba wtedy uważać, by po wizycie duszpasterskiej konflikt dotyczący wartości religijnych nie zaognił się jeszcze bardziej - opowiada. - Innym razem matka pytała, dlaczego jej syn nie mógł zostać chrzestnym, przecież dziecku się nie odmawia. A czy wszystkie warunki do tego, by mógł zostać chrzestnym, zostały na pewno spełnione? Ksiądz, wchodząc do domu, mówi "Pokój temu domowi", ale chciałby również, by w danym domu była przyjaźń z Bogiem.

Zasadniczym problemem podczas chodzenia po kolędzie jest według księdza Radeckiego kwestia czasu.

- Ksiądz chodzi po kolędzie do wielu rodzin i nie da się rozwijać jakichś wielkich dyskusji. Idealnym rozwiązaniem i postuluję to w swojej książce "SOS dla kolędy" byłoby, gdyby kolęda odbywała się przez cały rok. Wtedy byłaby na zaproszenie, a nie tak, że tylko w danym dniu po godz. 16. Przecież po godz. 16. ktoś może być jeszcze w pracy, a chodzi o to, czy dana rodzina ma wolę, by przyjąć księdza w swoim domu.

Ile dać księdzu do koperty?
Ile włożyć do koperty? To kwestia, która co roku budzi mnóstwo wątpliwości.
- Jeżeli ktoś chce złożyć ofiarę, to może to zrobić. Nie ma i nigdy nie będzie konkretnych stawek. Jeżeli pojawiały się takie sytuacje, że ktoś podawał kwoty lub numer konta, to mogę powiedzieć tylko jedno: to się nie godzi. A jeśli nawet ktoś da symboliczne dwa złote, to uśmiechnę się i pójdę dalej - mówi ks. Aleksander Radecki.

Opowiada, jak kiedyś zaproponował swoim parafianom, by podczas wizyty duszpasterskiej nie dawali kopert z ofiarą, a jeżeli mają taką chęć, to by złożyli je w kościelnej skarbonce. Na 300 osób w parafii w skarbonce znalazło się 300 kopert.

- Są też księża, którzy ofiary nie przyjmują. Zwłaszcza, jeżeli widzą, że rodzina żyje w biedzie - dodaje. - Choć nie dziwi mnie też to, że właśnie ubogie rodziny najwięcej składają do koperty. Kościół zawsze utrzymywali najbiedniejsi.

Jak w przypowieści o wdowim groszu w jednej z Ewangelii, kiedy Jezus miał powiedzieć: "Ta biedna wdowa dała więcej niż wszyscy bogacze razem wzięci! Oni bowiem wrzucili tylko część tego, co mieli w nadmiarze, ona zaś oddała wszystko, co miała na życie".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto